piątek, 28 kwietnia 2017

Jedziemy na wycieczkę

Ola jeździ z nami dosłownie wszędzie. Wspólnie spędziliśmy wakacje w Trójmieście, zrobiliśmy zakupy w Białymstoku czy Ostrołęce, a także pojechaliśmy na weekend do rodziny pod Warszawą. Nie wspomnę o licznych wypadach na działkę za miasto. Podczas każdej podróży, schemat zachowania Oli wygląda podobnie. Najpierw chwila obserwacji po czym zasypia i w ten sposób spędza połowę trasy. Wiadomo, że godzinę wyjazdu zawsze dopasowujemy pod nią, gdyż musi być najedzona i przed drzemką. A jak wygląda nasza podróż, gdy córka nie śpi? O tym właśnie będzie dzisiejszy post. Jak umilić dziecku czas w aucie. Wskazówki dla mam maluszków jak również starszaków.
Zacznę od zawartości naszej torby podręcznej. Zawsze pakuję do niej ulubione zabawki Oli, kilka książeczek, coś na ząb czyli chrupki kukurydziane/paluszki/ciasteczka/owoc i "środki czystości". Poza tym smoczek, kocyk i pieluszka tetrowa do snu. Co do zabawek - zauważyłam ostatnio, że córce podoba się przyczepianie ich do światła w podsufitce więc jestem zaopatrzona w dwa pluszaki z gumową przyssawką. Do tego mała latarka, której padające światło Ola próbuje łapać. Klika gryzaków i maskotek, którymi odgrywam różne scenki. Nie obędzie się też bez "a kuku". Co do książeczek - muszą być z grubymi i wygodnymi stronami do przekładania, plus dużo obrazków i oczywiście zwierzątka. Naśladowanie głosów zwierząt to sposób na kryzysowe sytuacje w samochodzie. Nie ukrywam, że kiedy nic już nie pomaga sięgam po telefon, a w nim na swój debiut czeka... świnka Peppa. Co do jedzenia - najlepiej robić to w przerwie podróży w ostateczności na trasie szybkiego ruchu, kiedy kierowca może zachować stałą i bezpieczną prędkość jazdy, ponieważ wtedy nie grozi to częstym hamowaniem czy skręcaniem tak jak w mieście i też należy uważać na to co podajemy w tym czasie dziecku do spożycia. Wygoda jazdy to priorytet, dlatego zapewnij maluchowi odpowiednie siedzenie (nosidełko/fotelik), aby trasa przebiegła komfortowo i bezpiecznie. Nie przegrzewaj też dziecka. Na drogę zdejmij wierzchnie warstwy okrycia: czapkę, kurtkę, a pod spód ubierz tak jak siebie.
Cała organizacja czasu dziecka podczas jazdy to nie lada wyzwanie. Można powiedzieć, że rodzice mniejszych niemowlaków mają odrobinę łatwiej, bo takie 2-4 miesięczne niemowlę przesypia zazwyczaj całą drogę. Wiem, bywają jednak wyjątki, ale przy starszym dziecku trzeba się nieco bardziej wysilić i nagimnastykować. Znacznie łatwiej jest, gdy dziecko już mówi. W ramach zabawy możecie wspólnie spakować torbę na podróż. Dziecko samo wybiera, którą zabawkę chce do auta. Podczas drogi można bawić się w różne gry np. zgadywanki czyli mama ma na myśli jakiś przedmiot w samochodzie, a dziecko musi odgadnąć co to takiego albo "kto pierwszy zobaczy" na przykład krowę za oknem, to pozwali bardziej zainteresować dziecko podróżą. Dodatkowo wspólne czytanie, śmieszne opowiadania czy rymowanki, a nawet śpiewanie. Unikajmy słodkości, pobudzają dziecko, a w aucie ciężko spożytkować nadmiar energii u takiego malucha, mogą też nasilić chorobę lokomocyjną.
Jak widać wycieczka autem z dzieckiem to prawdziwa wyprawa, a nawet przeprawa. Zbliża się okres wakacyjny więc planujecie już urlopy, a podróż to ich nieodzowna część, dlatego warto się przygotować, aby potem nie było zaskoczenia. Dobrze zaplanowana zagwarantuje Tobie jak i dziecku komfort oraz przyjemność.





wtorek, 14 marca 2017

KP okiem mamy karmiącej MM

Jakiś czas temu wspominałam na blogu, że karmię Olę mlekiem modyfikowanym i przy najbliższej okazji opowiem Wam historię co było tego powodem. Postanowiłam więc przedstawić naszą burzliwą drogę od kp do mm z wiedzą i faktami na temat karmienia piersią. 
Ola przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Od początku byłam zwolenniczką naturalnego porodu, ale niestety sytuacja wymogła nieco inny przebieg wydarzeń. Od razu godzinę po porodzie, pierwsze mleko czyli siara poleciało kropelkami do Oli. Po operacji byłam bardzo obolała. Do tego doszedł szok oraz milion pytań w głowie. Córkę ponownie przynieśli mi po 10h, od razu do cyca, na leżąco. Jak się przyssała do prawej piersi to puściła dopiero po 45 min. Nigdy tego nie zapomnę, cudowne uczucie. Pomimo tego, że tak fajnie zaczęła się przygoda z karmieniem, Ola miała problem z odpowiednim ssaniem. Wynikało to z lekkiego odchylenia główki, spowodowanego ułożeniem w brzuchu. Kwestią czasu i odpowiedniego układania był powrót odpowiedniej linii głowy. Dzisiaj jest to w pełni skorygowane. Podczas całego pobytu w szpitalu, córkę dokarmiono mm 3 razy. Karmienie piersią w dalszym ciągu odbywało się na leżąco. Nie mniej jednak chciałam karmić w innej pozycji, popularnej klasycznej na siedząco. Tu zaczęły się schody. Pomijam fakt, że ból po cc mi na to nie pozwalał, ale Ola w trakcie karmienia była bardzo niespokojna. W szpitalu niestety nikt mi nie pokazał jak odpowiednio do wady córki, przystawiać ją do piersi, aby ssanie było skuteczne. Cały pilotażowy program karmienia przedstawiła nam położna środowiskowa w domu. Od razu zauważyła dysfunkcję w karmieniu i rozpoznała jego przyczynę. Przygotowanie pozycji i kp wyglądało dość skomplikowanie. Dla mnie stos poduszek pod głowę, płaska poduszeczka dla Małej plus wałek pod plecki, aby się nie odchylała. W takim ułożeniu spędzałyśmy sporo czasu, a trzeba było zmieniać pierś. Na samą myśl o rozpoczęciu całego "procesu" przełożenia córki na drugą stronę ogarniała mnie frustracja i złość. Sądziłam, że to przeze mnie Oli tak ciężko ssać. "Pewnie źle leżałam w ciąży, za dużo aktywności, coś zrobiłam nie tak" - myślałam. W głowie ciągle miałam obawę, że malutka się nie najada, dlatego na noc podawałam jej mieszankę (BŁĄD!!!). Budziła się zwykle o 1 i resztę nocy spędzała przy cycu. Trochę podjadała, pospała, pomarudziła. Z czasem ta pozycja przestała być komfortowa dla Oli. Blisko po dwóch tygodniach przerzuciłyśmy się na pozycję klasyczną siedzącą. Położna środowiskowa uznała, że już można. Dostrzegła, że córka prawidłowo ssie. Zmiana karmienia przyniosła za sobą nowe problemy. Mój mały niemowlak zaczął się bardzo wić przy piersi, wypluwać ją, płakać. Raz karmienie trwało 3 min po czym zaczynała się nerwówka, a innym razem nie schodziła z piersi nawet 1,5h. Wspólnie z mężem rozkładaliśmy ręce z niewiedzy. Czytaliśmy sporo artykułów, aby znaleźć przyczynę. Położna nie potrafiła odpowiedzieć rzeczowo na nasze pytania. Jej zalecenia dotyczyły nieustannego przystawiania dziecięcia do piersi, zmieniając je co 15 min. Kazała także podnosić małą do odbicia, odstawić nocne karmienie sztucznym mlekiem i odwiedzić doradcę laktacyjnego. I wiecie co... Myślałam, że położna gada bzdury, że znam swoje dziecko lepiej i wiem, że SIĘ NIE NAJADA (głupia ja). Nie chciałam przestać karmić piersią więc w ruch poszedł laktator, przeklęty laktator, który utwierdził mnie w jeszcze większym, BŁĘDNYM przekonaniu, że nie mam pokarmu (ściągałam raptem 30ml na 1h). Zapomniałam dodać, iż sugerowałam się historią mojej mamy, która twierdziła, że nie miała pokarmu od początku, dlatego podawała mi i rodzeństwu mm. I tak zaczęła się u nas jedna butelka w ciągu dnia, potem druga, trzecia, czwarta i Ola po drugim miesiącu życia całkowicie przeszła na mleko modyfikowane. Wyrzuty sumienia miałam OGROMNE. Czułam się jak wyrodna matka i wylałam przez to morze łez. Jednak kiedy widziałam najedzone i spokojne dziecko to kamień spadał mi z serca. Co wiem dzisiaj?! To, że popełniłam błąd. Myślałam, że jestem mądrzejsza niż specjaliści. Nie ma czegoś takiego jak brak pokarmu w piersiach. To mit. Mamy go tyle ile potrzebuje dziecko, a jeśli chcę się pobudzić laktację to należy przystawiać dzidzię jak najczęściej. Kp na żądanie mamy i dziecka. Laktator nie jest wyznacznikiem ilości pokarmu! Jest on niemiarodajny. Dziecko inaczej stymuluje pierś niż to urządzenie. Twoja mama nie miała pokarmu, Twoja siostra czy babcia również,  to Ty też pewnie nie będziesz miała... kolejny mit. Mleka w piersiach się nie dziedziczy. Tu genetyka nie ma nic do rzeczy. Dziecko jest niespokojne przy karmieniu? Normalne, może mieć skok rozwojowy, boli go brzuszek, chce odbić, chwilę odpocząć, może tak ssie, że pokarm szybko leci. Spróbuj wtedy uspokoić dziecko, a jeśli są to brzuszkowe problemy to ciepły okład, masaż lub probiotyk. Jeśli nie mija to warto zgłosić się do lekarza. Maleństwo ciągle wisi na cycu, a Ty nie możesz nic zrobić? Jesteś jedyną osobą, którą zna, przy Tobie czuje się bezpieczne. Pierś to nie tylko żywienie, to ochrona, cisza, spokój, miłość, harmonia. 
Moja droga, kp to nie liczny przykład jak wiele matek ma z tym dzisiaj problem. Są mamy, które mają inne bariery związane z naturalnym karmieniem. Ja wiem jedno, przy kolejnym dziecku nie poddam się, będę walczyła jak lwica i każdy problem skonsultuje z DORADCĄ LAKTACYJNYM. Boli mnie tylko, że w naszym kraju gdzie jest tylu specjalistów, nie stworzono sprawnego programu propagującego karmienie piersią i nie mówię tu o zachęcaniu, ale przede wszystkim o rozwiązywaniu kłopotów matek takich jak ja, które szybko uciekają do mm, bo zwyczajnie nie mają wiedzy, co ważniejsze także wsparcia. A każda świeżo upieczona mama, którą napotyka wątpliwość przy kp często gęsto zagląda do Internetu. Trafia na różne fora, czyta opinie i pośród tak wielu zdań na nie, przebija się tylko namiastka tych na TAK. Karm naturalnie. Ze swojej strony polecam grupę EDUKACYJNĄ na facebooku "Od ciąży po macierzyństwo". Jest to jedyne miejsce, gdzie na Wasze pytanie odpowiedzą specjaliści i zawsze są to odpowiedzi mające na celu dobro Twojego dziecka, a nie dobro swojego portfela. Robią to dobrowolnie, z przyjemnością. Dzięki nim wiem, jakie błędy popełniłam i jak sobie radzić z nimi w przyszłości.



poniedziałek, 6 marca 2017

Na pierwsze danie - śniadanie

   Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, zwłaszcza dla takiego malucha. Powinien być on energetyczny, odżywczy i dostosowany do wieku dziecka. Jednak nie jestem ekspertem w żywieniu niemowląt (niestety), dlatego nie wymienię produktów jakie są zalecane przy rozszerzaniu diety, kiedy je wprowadzać i dlaczego. Księgarnie, a nawet sieć obfitują w szeroki zakres literatury czy artykułów, które zawierają informację na ten temat. Za to podam kilka sposobów jak kulinarnie urozmaicam poranek mojej córce, może akurat znajdziecie coś dla siebie.
   Ola przesypia całą noc. Nowy dzień zaczyna zwykle między 7-8 rano. Chcąc zabić ten pierwszy poranny głód podaje jej mleko w butelce, mam wtedy czas, żeby przygotować coś pożywnego i nie ujmując tu "mieszance", ale po coś rozszerzamy tą dietę. Nie podaje Oli na "dzień dobry" owocowych dań. W organizmie dziecka cukier szybko wzrasta i równie szybko spada, a przy tym spada forma malucha. Ponadto istnieje ryzyko, że jeśli podasz słodkie to później dziecko nie będzie miało ochoty nic innego jeść. Zatem śniadania wyglądają u nas różnie. Pierwsza propozycja- kaszka manna (Nestle). Jak ją przygotować? Informację są zawarte na opakowaniu. Ja robię na wodzie i zazwyczaj jest to 150ml. Podaję raz w butelce, a raz karmię łyżeczką. Druga propozycja- kleik ryżowy (bezglutenowy, również Nestle). Robiony na mieszance. Chcąc wzbogacić w gluten dosypuje 1 łyżkę kaszy manny. Trzecia propozycja - Pancake także z kaszy manny. Skład - 1 szklanka kaszy, 1 szklanka wody, 1 jajko albo 2, 50g masła. Dowiedziałam się, że wodę można zastąpić mlekiem owsianym lub ryżowym, aby placki miały lepszy smak. Kasze zalej zimną wodą lub mlekiem i odstaw na 20 min., kasza musi spęcznieć. Po tym czasie dodaj żółtko i roztopione masło. Białko ubij i delikatnie dodaj do reszty. Rozgrzej patelnie, ale bez żadnego tłuszczu! Już jest w przygotowanym składniku. Podczas smażenia możesz zmniejszyć ogień, aby placki za bardzo się nie przypalały. Smaż z obu stron do uzyskania koloru złoty brąz. Gotowe. Znam przepisy, gdzie mamy dosładzają pancake cukrem. To jednak polecam dla Was drogie mamy. Wówczas macie gotowe śniadanie dla Ciebie i dziecka. Wystarczy odlać część konsystencji dla siebie i dosłodzić, albo zjeść z dżemem lub owocami. Czwarty sposób - jajecznica. Starsze niemowlę powinno jeść całe jajko 3-4 razy w tygodniu, gotowane lub na parze. Ja smażę jajecznice na patelni bez dodatku żadnego oleju, bo to szybki sposób, a jeśli chcę na parze to zagotowuję wodę w rondelku i stawiam na nim miseczkę, mieszam do momentu ścięcia. Nie dodaje soli!!! Jeśli chcesz nadać smaku proponuje zioła - pietruszka, a po 10 m.ż. majeranek, bazylia. Ja czasami do jajecznicy dodaje okruszki chleba. Pozostając w temacie chleba możesz także zrobić maluchowi pożywną "kanapkę" (kromka chleba z masełkiem), tylko odkrój skórkę. Według zaleceń ten produkt zbożowy najlepiej wprowadzić po 10 m.ż. Zazwyczaj w tym wieku dziecko ma już wystarczającą ilość ząbków i układ pokarmowy jest gotowy na nowy produkt. 
   Tych przepisów na dobre śniadanie dla malucha jest jeszcze mnóstwo. Wszystko przed nami i w odpowiednim czasie. Pamiętaj tylko, gdy wprowadzasz coś nowego w diecie to zawsze obserwuj dziecko czy nie wystąpiła reakcja alergiczna. Odpowiednie żywienie to gwarancja zdrowego malucha.



wtorek, 14 lutego 2017

WALENTYNKOWA POEZJA

Moja mała Walentynka,
Co od rana woła z wyrka
"Mamo mamo daj mi mleka
Bo już brzuch mi tu narzeka".
Zaraz zmiana też pieluchy,
A i wskoczy w nowe ciuchy.
Moja córka już gotowa,
By zaczynać dzień od nowa.
Na dzień dobry Peppa w tv,
Jak ją widzi tylko kwi kwi.
Mama czas ma na śniadanie,
Zaraz wyślę Ci na snapie.
I przychodzi czas zabawy,
Zakasałam swe rękawy.
Ola by pochodzić chciała,
Po podłodze poturlała,
W między czasie też "AKUKU",
Zza zabawki w kształcie łuku.
Ola małą jest modelką,
Zdolność ma do tego wielką.
Mama łapie za aparat,
Oli zdjęć i tak w nadmiarach.
Kocham moje małe Cudo,
Przy niej nic nie nazwę nudą.
Na cóż moje te słodkości,
Wobec małej mej Miłości,
Skoro jej radość całą,
Tatusiowi się dostało.
Przecież Ola cała w słońcu,
Tata wrócił z pracy w końcu.
A wieczorem tylko MY w komplecie,
Walentynkowo na pewno będzie.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤


poniedziałek, 13 lutego 2017

Wyprawka niemowlaka cz.3 (wyposażenie)

   To już ostatni post z serii wyprawki. Będzie o rzeczach, z których korzystam do dzisiaj, o tym co okazało się zbędne, a co w ostatnim czasie odkryłam na nowo. Moje wyposażenie niemowlaka na "dzień dobry".
   Wózek, łożeczko, wanienka jest oczywiste. Te produkty rodzice wybierają tak, aby były one dostosowane do ich gustu i portfela.
Pościel - tutaj można poszaleć. Mamy często dają upust swoim pomysłom. Przyznam szczerze, że sama z chęcią spałabym w łóżeczku mojej córki ☺ Oli pościel zamawiałam z firmy Mama BuBu (odsyłam do konta na facebooku). Cenowo i jakościowo na duży plus.
Przewijak - moja rada na początek, nie kupować do niego pokrowca w postaci prześcieradła, dzidzia szybko da Ci do zrozumienia, że to słaby pomysł. Najlepiej sprawdzają się podkłady, tanie, higieniczne i praktyczne. A sam przewijak to cudowny wynalazek (pomijając fakt o jego rzeczywistym zastosowaniu). Kiedy Oli już nic nie może uspokoić z ratunkiem nadchodzi właśnie "on". Domyślam się skąd jego fenomen, ale z pampersem to też jej ulubione miejsce. Wasze dzieciaczki też tak mają?
Czas na kocyki. Czemu o tym wspominam? Początkowo sceptycznie podchodziłam do jej zatrważającej ilości, która na nas spadła. I z całym szacunkiem do wszystkich znajomych i rodziny, ale byłam pod wrażeniem, do czasu... Kocyków nigdy mało! Okazało, że Panna Aleksandra jest nad wyraz pobudliwa w nocy i wędruje po całym łóżku, co kończy się rączkami albo nóżkami między szczebelkami ☺Ochraniacze (tak mam) nie sięgają wędrówek Oli, dlatego unikając ryzyka na jakiś czas Ola miała umieszczone koce między szczeblami. Trzeba było podnieść materac wyżej, bo pojawił się katar to co.... to kocyki poszły w ruch. W każdym pokoju jeden pod ręką musi być - a to okryć albo pobawić się "w wiatr" lub poleżeć na podłodze. Jeszcze jeden do wózka i nosidełka i do dziadków oczywiście (a niech będzie na wszelki wypadek).
Bujaczek - taka oaza spokoju... dla  mamy hehe. Dziecko zajmie się zabawką, bajką, a my mamy czas coś zrobić, o ile to zajęcie potrwa chwilę dłużej. Podobnie jest z krzesłem do karmienia.
Ciuszki - tak w skrócie to parę body na długi i na krótki rękaw, pajacyki, skarpetki, spodenki, bluzeczki i pieluchy tetrowe posłużą na pewno, ale zostawiam to Wam moi drodzy rodzice. Wiecie co się przyda, na jaki rozmiar. o jakiej porze roku pojawi się dziecko, by mieć już kierunek związany z garderobą.
Farelka - na te chłodne dni, gdy dzidziutka kąpiemy w pokoju (bo rodzice akurat mają prysznic w łazience).
Butelki do mleka i smoczki. U nas nie były debiutem. Butelka kusi, jest wygodna, dziecko nakarmione i spokój, ale butla rozleniwia maluchy. Nie chcą potem cyca, no chyba, że sytuacja wymaga takiego karmienia, to nie ma z czym dyskutować (ale najlepiej swoim mlekiem, jak już). Sytuacja powtarza się przy smoczku. Im później tym lepiej. Jest on twardszy od brodawki i dziecko uczy się mocniej gryźć, a potem rani mamę przy karmieniu. Ja się dałam smoczkowi i butelce, ale mam nadzieję, że przy drugim dziecku będę bardziej konsekwentna. Jeśli już mam polecić producentów to mleko podaje w produktach Dr Brown's, a smoczki firmy Lovi, tutaj jednak na uwagę zasługują również artykuły Natursutten.
   Z mojej wyprawki to by było na tyle. Na bank o czymś zapomniałam, ale przy niemowlęciu jest tyle szczegółów. Jak każda mama z czasem poznaję kolejne dziecięce nowinki i tak samo jak Wy się uczę. Czołem mamuśki ❤







poniedziałek, 12 grudnia 2016

Wyprawka niemowlaka cz.2 (zdrowie)

   Drobna przerwa w pisaniu i wszystkie myśli zebrane do kupy więc można kontynuować wyprawkę. Tym razem (jak sam tytuł wskazuje) - zdrowie. Zdecydowałam, że w tym poście połączę informacje o domowej apteczce Oli z AGD, które wspiera mnie w tej "trosce" 😄
  Ten temat może powielać informacje, o których pisałam wcześniej, ale wydaje mi się to naturalne dlatego, że tworzę pewnego rodzaju instrukcję dla przyszłych mam i nie tylko.
1. Po powrocie ze szpitala nie mogłam uporać się z drobnym katarkiem. Spowodowany był nadmiarem wód płodowych i ulewaniem. Przy takim maluszku używałam wyłącznie wody morskiej, soli fizjologicznej, swojego mleka z piersi, oczyszczanie fridą (bardzo rzadko!!), układanie na brzuszku. Wszystko minęło po 2/3 tygodniach.
2. Pierwsza dolegliwość jaka spotkała moją córkę w 6 tygodniu życia to kolka. Trwała... 1 DZIEŃ!!! Tak drodzy czytelnicy, a dokładniej 2h. Nic nie pomagało, ani masaż, ani ciepły okład/termofor, układanie na brzuszku, podkładanie wałeczka pod brzuszek. Uspokoił ją jedynie szum okapu. Wtedy też odkryliśmy jego zbawczą moc, przydatną do usypiania 😄 Po tej sytuacji zdecydowałam wspólnie z mężem o zakupie kropli na kolki. Akurat byliśmy po pierwszych szczepieniach, gdzie Pani doktor poleciłam nam Bobotic Forte. Pomaga, ale przy regularnym stosowaniu! 18 kropelek na dobę. Korzystałam z nich do 3 miesiąca życia Oli. Odstawiałam je stopniowo zmniejszając dawki, aby mała zbytnio nie odczuwała różnicy.
3. Witamina D i K. Myślę, że dla wielu z Was jasne jest, dlaczego należy to podawać. U niemowlaków karmionych piersią występuje niedobór witaminy K w organiźmie, a odgrywa ona istotną rolę, ponieważ odpowiada za prawidłową krzepliwość krwi przez co zmniejsza ryzyko krwawień śródczaszkowych. Witamina D natomiast to budulec kości. Ogranicza zachorowanie na krzywicę. Lekarka zaleciła nam codzienne podawanie witaminy D (Bioaron D) do ukończenia drugiego roku życia Oli. "K" odstawiliśmy, bo dzienną dawkę zapewnia jej mleko modyfikowane.
4. Ząbkowanie, nasza mała dama znosi dzielnie. Zdarzyło jej się gorączkowość więc mam w apteczce Paracetamol Hasco w syropku dla niemowląt. Ulgę dziąsłom przynoszą niezastąpione gryzaki (można je schładzać) i maść Dentinox. Znam dzieciaczki, którym ząbki wychodziły już w 3 miesiącu, dlatego na "dzień dobry" warto mieć zasób produktów na ten ból.
5. Po pierwszym przeziębieniu Oli (odsyłam do postu - "Apsik Mamo") zaopatrzona jestem po uszy w lekach na "zakatarzenie".
6. Zdrowe karmienie = higiena. Mam tu na myśli wyparzanie butelek przed posiłkiem. Można to robić przy pomocy wrzątku, ale my zaopatrzyliśmy się w sterylizator Aventa, który przy pomocy pary wodnej sterylizuje 6 butelek na raz w 3 min. Dzięki temu mam arsenał butli na cały dzień. A czemu ta czynność jest tak ważna? Mleko modyfikowane szybko fermentuje i przez to staje się pożywką dla wielu bakterii, które nie zawsze domyje bieżąca woda z kranu.
7. Niania elektryczna AngelCare, może ma nie wiele wspólnego ze zdrowiem, ale mi daje ogromne poczucie bezpieczeństwa. Kiedy mała śpi spokojnie w sypialni, a ja z mężem mamy czas dla siebie, wiem że mojemu dziecku nic się nie dzieje. To urządzenie jest niesamowicie czułe. Wystarczy, że Ola lekko uniesie rączkę czy przekręci delikatnie główkę, a czujnik już mnie o tym informuje.
8. Na koniec - TERMOMETR. Obowiązkowo, każda mama. Nie ważne, elektryczny czy bezdotykowy. To jest jasne jak słońce.
  Znowu podsumujmy to, co znajdziecie w mojej "szafeczce zdrowia". Lekarstwa na katar i przeziębienie, krople Bobotic Forte na kolki, witaminkę D, Paracetamol Hasco w syropie na gorączkę, maść Dentinox na ząbkowanie, sterylizator do butelek Aventa, monitoring AngelCare i termometr 😄 O czym więc będzie ostatnia część? A o tym wszystkim z czego korzysta na co dzień młoda mama, a z czego nie i okazało się zbędne. Zapraszam 😃





wtorek, 29 listopada 2016

Wyprawka niemowlaka cz.1 (pielęgnacja)

   Dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży? To Wasze pierwsze dziecko? Gratuluję! Ciąża to piękny okres w życiu każdej kobiety. To też czas, który pozwala przygotować się do macierzyństwa najlepiej jak potrafisz. Wspólnie chodzicie do szkoły rodzenia, czytacie poradniki, fora, słuchacie opinii doświadczonych rodziców... Ja za to w kolejnych postach przedstawię NASZE przygotowania do nadejścia córki. Skupię się głównie na wyprawce, czyli na tym, co jest najbardziej potrzebne na początek, ale też służy do dziś.
   Na pierwszy ogień - pielęgnacja. Kosmetyki jakich będziecie używać to istotna sprawa. Czego potrzebujecie?!
1. Na pewno płyn do kąpieli. Ja zaczynałam od Oilatum baby, ponieważ Ola miała lekko przesuszoną skórę po narodzinach. Obecnie korzystam z Musteli. Ma u mnie dużego plusa, nie wysusza i pozostawia piękny świeży zapach na dziecku. Inne mamy polecają również Emolium.
2. Po kąpieli nie korzystam już z żadnych oliwek. Jestem im przeciwna. Nie jako mają "chronić" dziecko, ale ta ochrona jest tak silna, że nie pozwala oddychać skórze, co może prowadzić do rozwijania się bakterii. Oliwka sprawdza się tylko przy ciemieniuszce u niemowlaka. Jeśli zobaczę, że córka ma przesuszoną skórę to smaruję mleczkiem do ciała Mustela, 2 dni i po kłopocie.
3. A jak walczyć z potówkami? Zwłaszcza w miejscach najbardziej narażonych - paszki, szyja itp.? Mąka ziemniaczana, mąka ziemniaczana i jeszcze raz mąka. Przyznaję nie używałam, a jest to stary sprawdzony sposób naszych matek i babci. Dzidzię można wykąpać w krochmalu zrobionym przez siebie lub kupić gotową saszetkę Nino BioLife (do rozpuszczenia w wodzie). W aptekach dostępny jest także kalik (nadmanganian potasu), jego również dodajemy do kąpieli. Dużo pomaga wietrzenie młodego ciałka i przemywanie przegotowaną wodą. Ponadto, ja na dzień smarowałam Olę bardzo cieniutką warstwą Sudocremu.
4. Często maluchom odparza się pupa. Oprócz mąki ziemniaczanej, popularne wśród mam są maści - Bepathen, Alantan plus, Clotrimazol, Tormentiol czy Sudocrem. Używam ochronnie Alantanu, jednak przy poważnym odparzeniu - Sudocrem (unikając "tych"kobiecych okolic). Warto zarazem wietrzyć dziecku pupkę, aby skóra trochę pooddychała.
5. Pozostając przy okolicach "pampersowych" to praktycznie wcale nie korzystam z nawilżanych chusteczek, wyłącznie duże płatki kosmetyczne, przegotowana woda i szare mydło. Dobrze jeśli namoczony wacik będzie delikatnie zagrzany w naszej ręce - sami nie lubimy maczać pośladków w zimnej wodzie 😉
6. Pępek. Na początek ŻADNYCH Octeniseptów/fioletów. Są na bazie alkoholu, spowalniają proces gojenia. Przegotowana woda, wacik kosmetyczny, patyczki do uszu, szare mydło - to wszystko działa oczyszczająco, nie wysusza, nie zmienia okolic przy kikucie pępowiny. Przemywałam codziennie, najpierw mokrym wacikiem zwilżałam okolice pępowiny, następnie patyczkiem, którym nabrałam odrobinę mydła - pędzlowałam, a na koniec wycierałam zwilżonym patyczkiem/wacikiem. Kiedy odpadł kikut, zrobił się mały obrzęk i lekko wyciekało osocze. Wówczas odkażałam pępek Octeniseptem (używałam jako uzupełnienie pielęgnacji).
7. Aleksandra miała trądzik niemowlęcy. Przypadłość wielu maluchów. Dzidzia przystosowuje się do nowego otoczenia, wynikiem czego jest wysypka na twarzy w postaci podskórnych krostek, czasami ropnych. Przy wysokiej temperaturze otoczenia tworzą się dodatkowo czerwone place. Warto jednak takie zmiany skórne konsultować z lekarzem!!! Nam Pani doktor poleciła maść Latopic. Sprawdziła się super. Teraz jeśli coś wyskoczy, posmaruję i do wieczora znika w mgnieniu oka.
8. Pielęgnacja oczu. Wiem, że wiele mam o niej zapomina, ale należy przynajmniej raz (najlepiej dwa) dziennie oczyszczać wzrok niemowlaka. Unikając tego, narażamy malucha na kontakt z bakteriami, które tworzą się przez niezebraną wydzielinę w kącikach oczu. Do przemywania używam ciepłej przegotowanej wody lub soli fizjologicznej, zależy co w danym momencie mam pod ręką.
9. Kwestią sporną była higiena uszu. Używać patyczków czy nie. Położna środowiskowa była przeciwna. Twierdziła, że wystarczy samo wytarcie ręcznikiem po kąpieli. Dla mnie to było za mało, kiedy widziałam tą woskowinę wylewającą się z ucha. Czyszczenie jest koniecznie, tylko ostrożnie, aby nie "wpychać" wydzieliny do środka. W woskowinie jest pełno zanieczyszczeń, które mogą doprowadzić do stanu zapalnego. Teraz raz na tydzień myję uszy patyczkami z ogranicznikiem, nie zapominając, o okolicach za uszami.
   A zatem mój kącik pielęgnacji nie mógłby obejść się bez Oilatum Baby (emulsja do kąpieli), Musteli (płyn do kąpieli i mleczko do ciała), Alantanu+ i Sudocremu (maść i krem na odparzenia/potówki), Nino BioLife (krochmal do kąpieli w saszetkach), Octenisept (spray odkażający), Latopic (krem do twarzy), soli fizjologicznej, przegotowanej wody i niezastąpionego szarego mydła. Myślę, że wiele z Was drogie mamy mogłoby tu dopisać jeszcze sporo innych produktów i sposobów na ochronę Waszych dzieci. Chętnie dowiem się jak Wy dbacie o swoje maluchy i czy zgadzacie się z moją pielęgnacją. Następna część wyprawki dotyczyć będzie zdrowia. Moja domowa apteczka, co warto mieć pod ręką 😄