piątek, 28 kwietnia 2017

Jedziemy na wycieczkę

Ola jeździ z nami dosłownie wszędzie. Wspólnie spędziliśmy wakacje w Trójmieście, zrobiliśmy zakupy w Białymstoku czy Ostrołęce, a także pojechaliśmy na weekend do rodziny pod Warszawą. Nie wspomnę o licznych wypadach na działkę za miasto. Podczas każdej podróży, schemat zachowania Oli wygląda podobnie. Najpierw chwila obserwacji po czym zasypia i w ten sposób spędza połowę trasy. Wiadomo, że godzinę wyjazdu zawsze dopasowujemy pod nią, gdyż musi być najedzona i przed drzemką. A jak wygląda nasza podróż, gdy córka nie śpi? O tym właśnie będzie dzisiejszy post. Jak umilić dziecku czas w aucie. Wskazówki dla mam maluszków jak również starszaków.
Zacznę od zawartości naszej torby podręcznej. Zawsze pakuję do niej ulubione zabawki Oli, kilka książeczek, coś na ząb czyli chrupki kukurydziane/paluszki/ciasteczka/owoc i "środki czystości". Poza tym smoczek, kocyk i pieluszka tetrowa do snu. Co do zabawek - zauważyłam ostatnio, że córce podoba się przyczepianie ich do światła w podsufitce więc jestem zaopatrzona w dwa pluszaki z gumową przyssawką. Do tego mała latarka, której padające światło Ola próbuje łapać. Klika gryzaków i maskotek, którymi odgrywam różne scenki. Nie obędzie się też bez "a kuku". Co do książeczek - muszą być z grubymi i wygodnymi stronami do przekładania, plus dużo obrazków i oczywiście zwierzątka. Naśladowanie głosów zwierząt to sposób na kryzysowe sytuacje w samochodzie. Nie ukrywam, że kiedy nic już nie pomaga sięgam po telefon, a w nim na swój debiut czeka... świnka Peppa. Co do jedzenia - najlepiej robić to w przerwie podróży w ostateczności na trasie szybkiego ruchu, kiedy kierowca może zachować stałą i bezpieczną prędkość jazdy, ponieważ wtedy nie grozi to częstym hamowaniem czy skręcaniem tak jak w mieście i też należy uważać na to co podajemy w tym czasie dziecku do spożycia. Wygoda jazdy to priorytet, dlatego zapewnij maluchowi odpowiednie siedzenie (nosidełko/fotelik), aby trasa przebiegła komfortowo i bezpiecznie. Nie przegrzewaj też dziecka. Na drogę zdejmij wierzchnie warstwy okrycia: czapkę, kurtkę, a pod spód ubierz tak jak siebie.
Cała organizacja czasu dziecka podczas jazdy to nie lada wyzwanie. Można powiedzieć, że rodzice mniejszych niemowlaków mają odrobinę łatwiej, bo takie 2-4 miesięczne niemowlę przesypia zazwyczaj całą drogę. Wiem, bywają jednak wyjątki, ale przy starszym dziecku trzeba się nieco bardziej wysilić i nagimnastykować. Znacznie łatwiej jest, gdy dziecko już mówi. W ramach zabawy możecie wspólnie spakować torbę na podróż. Dziecko samo wybiera, którą zabawkę chce do auta. Podczas drogi można bawić się w różne gry np. zgadywanki czyli mama ma na myśli jakiś przedmiot w samochodzie, a dziecko musi odgadnąć co to takiego albo "kto pierwszy zobaczy" na przykład krowę za oknem, to pozwali bardziej zainteresować dziecko podróżą. Dodatkowo wspólne czytanie, śmieszne opowiadania czy rymowanki, a nawet śpiewanie. Unikajmy słodkości, pobudzają dziecko, a w aucie ciężko spożytkować nadmiar energii u takiego malucha, mogą też nasilić chorobę lokomocyjną.
Jak widać wycieczka autem z dzieckiem to prawdziwa wyprawa, a nawet przeprawa. Zbliża się okres wakacyjny więc planujecie już urlopy, a podróż to ich nieodzowna część, dlatego warto się przygotować, aby potem nie było zaskoczenia. Dobrze zaplanowana zagwarantuje Tobie jak i dziecku komfort oraz przyjemność.





wtorek, 14 marca 2017

KP okiem mamy karmiącej MM

Jakiś czas temu wspominałam na blogu, że karmię Olę mlekiem modyfikowanym i przy najbliższej okazji opowiem Wam historię co było tego powodem. Postanowiłam więc przedstawić naszą burzliwą drogę od kp do mm z wiedzą i faktami na temat karmienia piersią. 
Ola przyszła na świat przez cesarskie cięcie. Od początku byłam zwolenniczką naturalnego porodu, ale niestety sytuacja wymogła nieco inny przebieg wydarzeń. Od razu godzinę po porodzie, pierwsze mleko czyli siara poleciało kropelkami do Oli. Po operacji byłam bardzo obolała. Do tego doszedł szok oraz milion pytań w głowie. Córkę ponownie przynieśli mi po 10h, od razu do cyca, na leżąco. Jak się przyssała do prawej piersi to puściła dopiero po 45 min. Nigdy tego nie zapomnę, cudowne uczucie. Pomimo tego, że tak fajnie zaczęła się przygoda z karmieniem, Ola miała problem z odpowiednim ssaniem. Wynikało to z lekkiego odchylenia główki, spowodowanego ułożeniem w brzuchu. Kwestią czasu i odpowiedniego układania był powrót odpowiedniej linii głowy. Dzisiaj jest to w pełni skorygowane. Podczas całego pobytu w szpitalu, córkę dokarmiono mm 3 razy. Karmienie piersią w dalszym ciągu odbywało się na leżąco. Nie mniej jednak chciałam karmić w innej pozycji, popularnej klasycznej na siedząco. Tu zaczęły się schody. Pomijam fakt, że ból po cc mi na to nie pozwalał, ale Ola w trakcie karmienia była bardzo niespokojna. W szpitalu niestety nikt mi nie pokazał jak odpowiednio do wady córki, przystawiać ją do piersi, aby ssanie było skuteczne. Cały pilotażowy program karmienia przedstawiła nam położna środowiskowa w domu. Od razu zauważyła dysfunkcję w karmieniu i rozpoznała jego przyczynę. Przygotowanie pozycji i kp wyglądało dość skomplikowanie. Dla mnie stos poduszek pod głowę, płaska poduszeczka dla Małej plus wałek pod plecki, aby się nie odchylała. W takim ułożeniu spędzałyśmy sporo czasu, a trzeba było zmieniać pierś. Na samą myśl o rozpoczęciu całego "procesu" przełożenia córki na drugą stronę ogarniała mnie frustracja i złość. Sądziłam, że to przeze mnie Oli tak ciężko ssać. "Pewnie źle leżałam w ciąży, za dużo aktywności, coś zrobiłam nie tak" - myślałam. W głowie ciągle miałam obawę, że malutka się nie najada, dlatego na noc podawałam jej mieszankę (BŁĄD!!!). Budziła się zwykle o 1 i resztę nocy spędzała przy cycu. Trochę podjadała, pospała, pomarudziła. Z czasem ta pozycja przestała być komfortowa dla Oli. Blisko po dwóch tygodniach przerzuciłyśmy się na pozycję klasyczną siedzącą. Położna środowiskowa uznała, że już można. Dostrzegła, że córka prawidłowo ssie. Zmiana karmienia przyniosła za sobą nowe problemy. Mój mały niemowlak zaczął się bardzo wić przy piersi, wypluwać ją, płakać. Raz karmienie trwało 3 min po czym zaczynała się nerwówka, a innym razem nie schodziła z piersi nawet 1,5h. Wspólnie z mężem rozkładaliśmy ręce z niewiedzy. Czytaliśmy sporo artykułów, aby znaleźć przyczynę. Położna nie potrafiła odpowiedzieć rzeczowo na nasze pytania. Jej zalecenia dotyczyły nieustannego przystawiania dziecięcia do piersi, zmieniając je co 15 min. Kazała także podnosić małą do odbicia, odstawić nocne karmienie sztucznym mlekiem i odwiedzić doradcę laktacyjnego. I wiecie co... Myślałam, że położna gada bzdury, że znam swoje dziecko lepiej i wiem, że SIĘ NIE NAJADA (głupia ja). Nie chciałam przestać karmić piersią więc w ruch poszedł laktator, przeklęty laktator, który utwierdził mnie w jeszcze większym, BŁĘDNYM przekonaniu, że nie mam pokarmu (ściągałam raptem 30ml na 1h). Zapomniałam dodać, iż sugerowałam się historią mojej mamy, która twierdziła, że nie miała pokarmu od początku, dlatego podawała mi i rodzeństwu mm. I tak zaczęła się u nas jedna butelka w ciągu dnia, potem druga, trzecia, czwarta i Ola po drugim miesiącu życia całkowicie przeszła na mleko modyfikowane. Wyrzuty sumienia miałam OGROMNE. Czułam się jak wyrodna matka i wylałam przez to morze łez. Jednak kiedy widziałam najedzone i spokojne dziecko to kamień spadał mi z serca. Co wiem dzisiaj?! To, że popełniłam błąd. Myślałam, że jestem mądrzejsza niż specjaliści. Nie ma czegoś takiego jak brak pokarmu w piersiach. To mit. Mamy go tyle ile potrzebuje dziecko, a jeśli chcę się pobudzić laktację to należy przystawiać dzidzię jak najczęściej. Kp na żądanie mamy i dziecka. Laktator nie jest wyznacznikiem ilości pokarmu! Jest on niemiarodajny. Dziecko inaczej stymuluje pierś niż to urządzenie. Twoja mama nie miała pokarmu, Twoja siostra czy babcia również,  to Ty też pewnie nie będziesz miała... kolejny mit. Mleka w piersiach się nie dziedziczy. Tu genetyka nie ma nic do rzeczy. Dziecko jest niespokojne przy karmieniu? Normalne, może mieć skok rozwojowy, boli go brzuszek, chce odbić, chwilę odpocząć, może tak ssie, że pokarm szybko leci. Spróbuj wtedy uspokoić dziecko, a jeśli są to brzuszkowe problemy to ciepły okład, masaż lub probiotyk. Jeśli nie mija to warto zgłosić się do lekarza. Maleństwo ciągle wisi na cycu, a Ty nie możesz nic zrobić? Jesteś jedyną osobą, którą zna, przy Tobie czuje się bezpieczne. Pierś to nie tylko żywienie, to ochrona, cisza, spokój, miłość, harmonia. 
Moja droga, kp to nie liczny przykład jak wiele matek ma z tym dzisiaj problem. Są mamy, które mają inne bariery związane z naturalnym karmieniem. Ja wiem jedno, przy kolejnym dziecku nie poddam się, będę walczyła jak lwica i każdy problem skonsultuje z DORADCĄ LAKTACYJNYM. Boli mnie tylko, że w naszym kraju gdzie jest tylu specjalistów, nie stworzono sprawnego programu propagującego karmienie piersią i nie mówię tu o zachęcaniu, ale przede wszystkim o rozwiązywaniu kłopotów matek takich jak ja, które szybko uciekają do mm, bo zwyczajnie nie mają wiedzy, co ważniejsze także wsparcia. A każda świeżo upieczona mama, którą napotyka wątpliwość przy kp często gęsto zagląda do Internetu. Trafia na różne fora, czyta opinie i pośród tak wielu zdań na nie, przebija się tylko namiastka tych na TAK. Karm naturalnie. Ze swojej strony polecam grupę EDUKACYJNĄ na facebooku "Od ciąży po macierzyństwo". Jest to jedyne miejsce, gdzie na Wasze pytanie odpowiedzą specjaliści i zawsze są to odpowiedzi mające na celu dobro Twojego dziecka, a nie dobro swojego portfela. Robią to dobrowolnie, z przyjemnością. Dzięki nim wiem, jakie błędy popełniłam i jak sobie radzić z nimi w przyszłości.



poniedziałek, 6 marca 2017

Na pierwsze danie - śniadanie

   Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, zwłaszcza dla takiego malucha. Powinien być on energetyczny, odżywczy i dostosowany do wieku dziecka. Jednak nie jestem ekspertem w żywieniu niemowląt (niestety), dlatego nie wymienię produktów jakie są zalecane przy rozszerzaniu diety, kiedy je wprowadzać i dlaczego. Księgarnie, a nawet sieć obfitują w szeroki zakres literatury czy artykułów, które zawierają informację na ten temat. Za to podam kilka sposobów jak kulinarnie urozmaicam poranek mojej córce, może akurat znajdziecie coś dla siebie.
   Ola przesypia całą noc. Nowy dzień zaczyna zwykle między 7-8 rano. Chcąc zabić ten pierwszy poranny głód podaje jej mleko w butelce, mam wtedy czas, żeby przygotować coś pożywnego i nie ujmując tu "mieszance", ale po coś rozszerzamy tą dietę. Nie podaje Oli na "dzień dobry" owocowych dań. W organizmie dziecka cukier szybko wzrasta i równie szybko spada, a przy tym spada forma malucha. Ponadto istnieje ryzyko, że jeśli podasz słodkie to później dziecko nie będzie miało ochoty nic innego jeść. Zatem śniadania wyglądają u nas różnie. Pierwsza propozycja- kaszka manna (Nestle). Jak ją przygotować? Informację są zawarte na opakowaniu. Ja robię na wodzie i zazwyczaj jest to 150ml. Podaję raz w butelce, a raz karmię łyżeczką. Druga propozycja- kleik ryżowy (bezglutenowy, również Nestle). Robiony na mieszance. Chcąc wzbogacić w gluten dosypuje 1 łyżkę kaszy manny. Trzecia propozycja - Pancake także z kaszy manny. Skład - 1 szklanka kaszy, 1 szklanka wody, 1 jajko albo 2, 50g masła. Dowiedziałam się, że wodę można zastąpić mlekiem owsianym lub ryżowym, aby placki miały lepszy smak. Kasze zalej zimną wodą lub mlekiem i odstaw na 20 min., kasza musi spęcznieć. Po tym czasie dodaj żółtko i roztopione masło. Białko ubij i delikatnie dodaj do reszty. Rozgrzej patelnie, ale bez żadnego tłuszczu! Już jest w przygotowanym składniku. Podczas smażenia możesz zmniejszyć ogień, aby placki za bardzo się nie przypalały. Smaż z obu stron do uzyskania koloru złoty brąz. Gotowe. Znam przepisy, gdzie mamy dosładzają pancake cukrem. To jednak polecam dla Was drogie mamy. Wówczas macie gotowe śniadanie dla Ciebie i dziecka. Wystarczy odlać część konsystencji dla siebie i dosłodzić, albo zjeść z dżemem lub owocami. Czwarty sposób - jajecznica. Starsze niemowlę powinno jeść całe jajko 3-4 razy w tygodniu, gotowane lub na parze. Ja smażę jajecznice na patelni bez dodatku żadnego oleju, bo to szybki sposób, a jeśli chcę na parze to zagotowuję wodę w rondelku i stawiam na nim miseczkę, mieszam do momentu ścięcia. Nie dodaje soli!!! Jeśli chcesz nadać smaku proponuje zioła - pietruszka, a po 10 m.ż. majeranek, bazylia. Ja czasami do jajecznicy dodaje okruszki chleba. Pozostając w temacie chleba możesz także zrobić maluchowi pożywną "kanapkę" (kromka chleba z masełkiem), tylko odkrój skórkę. Według zaleceń ten produkt zbożowy najlepiej wprowadzić po 10 m.ż. Zazwyczaj w tym wieku dziecko ma już wystarczającą ilość ząbków i układ pokarmowy jest gotowy na nowy produkt. 
   Tych przepisów na dobre śniadanie dla malucha jest jeszcze mnóstwo. Wszystko przed nami i w odpowiednim czasie. Pamiętaj tylko, gdy wprowadzasz coś nowego w diecie to zawsze obserwuj dziecko czy nie wystąpiła reakcja alergiczna. Odpowiednie żywienie to gwarancja zdrowego malucha.



wtorek, 14 lutego 2017

WALENTYNKOWA POEZJA

Moja mała Walentynka,
Co od rana woła z wyrka
"Mamo mamo daj mi mleka
Bo już brzuch mi tu narzeka".
Zaraz zmiana też pieluchy,
A i wskoczy w nowe ciuchy.
Moja córka już gotowa,
By zaczynać dzień od nowa.
Na dzień dobry Peppa w tv,
Jak ją widzi tylko kwi kwi.
Mama czas ma na śniadanie,
Zaraz wyślę Ci na snapie.
I przychodzi czas zabawy,
Zakasałam swe rękawy.
Ola by pochodzić chciała,
Po podłodze poturlała,
W między czasie też "AKUKU",
Zza zabawki w kształcie łuku.
Ola małą jest modelką,
Zdolność ma do tego wielką.
Mama łapie za aparat,
Oli zdjęć i tak w nadmiarach.
Kocham moje małe Cudo,
Przy niej nic nie nazwę nudą.
Na cóż moje te słodkości,
Wobec małej mej Miłości,
Skoro jej radość całą,
Tatusiowi się dostało.
Przecież Ola cała w słońcu,
Tata wrócił z pracy w końcu.
A wieczorem tylko MY w komplecie,
Walentynkowo na pewno będzie.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤


poniedziałek, 13 lutego 2017

Wyprawka niemowlaka cz.3 (wyposażenie)

   To już ostatni post z serii wyprawki. Będzie o rzeczach, z których korzystam do dzisiaj, o tym co okazało się zbędne, a co w ostatnim czasie odkryłam na nowo. Moje wyposażenie niemowlaka na "dzień dobry".
   Wózek, łożeczko, wanienka jest oczywiste. Te produkty rodzice wybierają tak, aby były one dostosowane do ich gustu i portfela.
Pościel - tutaj można poszaleć. Mamy często dają upust swoim pomysłom. Przyznam szczerze, że sama z chęcią spałabym w łóżeczku mojej córki ☺ Oli pościel zamawiałam z firmy Mama BuBu (odsyłam do konta na facebooku). Cenowo i jakościowo na duży plus.
Przewijak - moja rada na początek, nie kupować do niego pokrowca w postaci prześcieradła, dzidzia szybko da Ci do zrozumienia, że to słaby pomysł. Najlepiej sprawdzają się podkłady, tanie, higieniczne i praktyczne. A sam przewijak to cudowny wynalazek (pomijając fakt o jego rzeczywistym zastosowaniu). Kiedy Oli już nic nie może uspokoić z ratunkiem nadchodzi właśnie "on". Domyślam się skąd jego fenomen, ale z pampersem to też jej ulubione miejsce. Wasze dzieciaczki też tak mają?
Czas na kocyki. Czemu o tym wspominam? Początkowo sceptycznie podchodziłam do jej zatrważającej ilości, która na nas spadła. I z całym szacunkiem do wszystkich znajomych i rodziny, ale byłam pod wrażeniem, do czasu... Kocyków nigdy mało! Okazało, że Panna Aleksandra jest nad wyraz pobudliwa w nocy i wędruje po całym łóżku, co kończy się rączkami albo nóżkami między szczebelkami ☺Ochraniacze (tak mam) nie sięgają wędrówek Oli, dlatego unikając ryzyka na jakiś czas Ola miała umieszczone koce między szczeblami. Trzeba było podnieść materac wyżej, bo pojawił się katar to co.... to kocyki poszły w ruch. W każdym pokoju jeden pod ręką musi być - a to okryć albo pobawić się "w wiatr" lub poleżeć na podłodze. Jeszcze jeden do wózka i nosidełka i do dziadków oczywiście (a niech będzie na wszelki wypadek).
Bujaczek - taka oaza spokoju... dla  mamy hehe. Dziecko zajmie się zabawką, bajką, a my mamy czas coś zrobić, o ile to zajęcie potrwa chwilę dłużej. Podobnie jest z krzesłem do karmienia.
Ciuszki - tak w skrócie to parę body na długi i na krótki rękaw, pajacyki, skarpetki, spodenki, bluzeczki i pieluchy tetrowe posłużą na pewno, ale zostawiam to Wam moi drodzy rodzice. Wiecie co się przyda, na jaki rozmiar. o jakiej porze roku pojawi się dziecko, by mieć już kierunek związany z garderobą.
Farelka - na te chłodne dni, gdy dzidziutka kąpiemy w pokoju (bo rodzice akurat mają prysznic w łazience).
Butelki do mleka i smoczki. U nas nie były debiutem. Butelka kusi, jest wygodna, dziecko nakarmione i spokój, ale butla rozleniwia maluchy. Nie chcą potem cyca, no chyba, że sytuacja wymaga takiego karmienia, to nie ma z czym dyskutować (ale najlepiej swoim mlekiem, jak już). Sytuacja powtarza się przy smoczku. Im później tym lepiej. Jest on twardszy od brodawki i dziecko uczy się mocniej gryźć, a potem rani mamę przy karmieniu. Ja się dałam smoczkowi i butelce, ale mam nadzieję, że przy drugim dziecku będę bardziej konsekwentna. Jeśli już mam polecić producentów to mleko podaje w produktach Dr Brown's, a smoczki firmy Lovi, tutaj jednak na uwagę zasługują również artykuły Natursutten.
   Z mojej wyprawki to by było na tyle. Na bank o czymś zapomniałam, ale przy niemowlęciu jest tyle szczegółów. Jak każda mama z czasem poznaję kolejne dziecięce nowinki i tak samo jak Wy się uczę. Czołem mamuśki ❤